Jeden z moich ostatnich pomysłów, który wykorzystuje na seminarium dyplomowym. Tajemniczy list z ukrytym przekazem. Wprowadzenie elementu zabawy do zajęć. Próba wskazania na ważność komunikacji a nauce. Różnych form komunikacji. Wprowadzenie do zajęć.
W przyrodzie nieustannie przepływa informacja, między gatunkami, między osobnikami w populacji, między komórkami i narządami w organizmie. Są to głównie substancje chemiczne (hormony, feromony, atraktanty, kairomony i wiele innych), czasem impulsy elektryczne czy dźwięki lub kształty i kolory. Żeby jednak informacja zadziałała musi być odebrana i odkodowana. Na przykład komórki mają różne receptory, reagujące tylko na określone substancje. Hormony wędrują po całym organizmie a tylko niektóre komórki na nie reagują. Podobnie z sygnałami zapachowymi w ekosystemie. Nawet niewielkie ilości feromonów mogą być przez właściwego adresata odebrane i wywołują określone reakcje. Wiele innych gatunków przejdzie obok takiego sygnału obojętnie. W lesie i na łące zachwycamy się różnymi zapachami lub drażnią nas inne. Dla nas to tylko wrażenie estetyczne, dla wielu gatunków to ważne sygnały i informacje. Taki ukryty przekaz, niczym w zapieczętowanej kopercie. Są jak listy zapisane pismem. Jeśli jesteśmy analfabetami to niczego nie odczytamy (współcześnie mówi się także o analfabetyzmie funkcjonalnym, niby potencjalnie potrafimy czytać, ale ze zrozumieniem tekstu to już mamy problem). Lub jeśli list napisano w nieznanym nam języku, też nic nie zrozumiemy. Albo z wykorzystaniem szyfru. Niby czytamy, coś rozumiemy, ale ukryta treść jest dla nas niedostępna. I nawet się jej nie spodziewamy (dlatego jej nie poszukujemy i nie próbujemy odszyfrować). Przechodzimy obojętnie.
Ten wpis jest przykładem… niby zwykłego tekstu. Ale tylko niektórzy studenci będą wiedzieli, że jest tu ukryty przekaz, zapisany niczym sympatycznym atramentem. Odczyta tylko ten, kto wie, że coś tu jest i ma klucz do rozszyfrowania. Ten klucz dostępny jest w zupełnie innym miejscu. Tworzymy środowisko edukacyjne z wykorzystaniem przestrzeni internetowych. Dlaczego? Jest kilka powodów.
Uczenie się wymaga osobistego zaangażowania (a więc i wysiłku). I to wysiłku od obu stron: nauczającego i uczącego się. A że Uniwersytet jest wspólnotą uczących i nauczanych to tworzenie i odkrywanie nowej przestrzeni edukacyjnej odbywa się wspólnym wysiłkiem pracowników i studentów. Ten wpis jest publicznym dyskutowaniem z małą, ukrytą treścią. Element zabawy i uczenia się komunikacji w przestrzeni wirtualnej. Nie zamiast lecz jako uzupełnienie tradycyjnych zajęć.
Uczyć się ale po co? 1. by wiedzieć, 2. by rozumieć, 3. by działać, 4. by żyć wspólnie (we wspólnocie, społeczeństwie), i 5. aby być (mieć poczucie sensu i znaczenia). Człowiek to nie tylko rynek pracy. Sens i ważność będą jeszcze istotniejsze już niedługo, w czasach, gdy wyprą nas z fabryk i urzędów roboty i sztuczna inteligencja. Utracimy sens i znaczenie, nawet jako konsumenci. Trudno przewidzieć jakie kompetencje twarde będą potrzebna za lat kilkanaście. Na pewno przydatne będą kompetencje miękkie, w tym komunikacji i pracy w zespole. W przenośni: mieć na sobie receptory, który wychwycą informacyjne sygnały i "hormony". I jak do takich prognozowanych warunków uczyć młodego człowieka, już teraz? Bać się tej przestrzeni wirtualnej czy ją odkrywać? Opowiadam się za wspólnym odkrywaniem. Jest to oczywiście ryzykowne i nie są znane rezultaty. Ale zawsze odkrywanie wiązało się z ryzykiem i wymagało odwagi. I wysiłku.
Kompetencje komunikacji są niezwykle ważne. Trzecia rewolucja technologiczna z komunikacją i sztuczną inteligencją stawiają nas przed nowymi wyzwaniami. Gdzie jak nie na uniwersytecie możemy się tego nauczyć (a najpierw wszechstronnie rozpoznać, doświadczyć, nawet popełniając błędy)? Uniwersytet to właściwe miejsce. I powinno być wypełnione zaufaniem. Oczywiście także zaangażowaniem i zabawą.
W środowisku uczniowskim i studenckim od dawna znana jest zasada 3 razy Z. Ale można ją rozwinąć zupełnie inaczej, np. Zaufanie, Zaangażowanie, Zabawa. Że uczenie się to poważna rzecz a nie jakaś tam zabawa? Otóż neurobiologia wskazuje na coś zupełnie innego. Elementy osobistych odkryć sprawiają przyjemność. Uczenie się może być więc przyjemnością, dlatego może być nazywane zabawą. Ssaki tak mają. Spójrzcie na młode zwierzęta czy ludzkie dzieci. Wysiłek, który podejmujemy bo sygnał nagrody nas do tego zachęca. Wewnętrznej nagrody. Ewolucja Homo sapiens jest niezwykła – wykształcił się wewnętrzny system nagród endorfinowych, skłaniający nas do uczenia się… rzeczy nowych i trudnych. Zatem zabawa. Ale i zaangażowanie, bo bez wysiłku niewiele da się nauczyć i zapamiętać. Wysiłek, który sprawia przyjemność. Dlatego ewolucyjnie trwa (mimo licznych, złych przykładów z systemu szkolnego).
Jest jeszcze zasada 3 razy P. Powiedz mi - a zapomnę. Pokaż mi – a zapamiętam. Pozwól mi zrobić – a zrozumiem.
Niewinny tekst. A jest w nim ukryta wiadomość. Bo jest elementem zajęć w ramach seminarium dyplomowego. Nie każdy ma klucz do szyfru, pozwalający dostrzec i zrozumieć ukrytą treść. Zabawa z informacyjną mimikrą lub kamuflażem. Zobacz też:
Ślady, które się po sobie zostawia to nie tylko autorskie publikacje. To także cytowania oraz omówienia własnej aktywności w opracowaniach innych osób. W tym drugim przypadku jest się... obiektem badawczym. Przykładem, o którym piszę, to praca badawcza i monografia dr Zofii Okraj pt. "Bez szablonu. Twórcza praca dydaktyczna w doświadczeniach nauczycieli akademickich", wydana w Warszawie w 2019 roku przez Difin SA. Znalazłem się w bardzo szacownym gronie "obiektów badawczych". Część, dotyczącą moich poszukiwań i eksperymentów dydaktycznych, znalazła się w rozdziale 4.5 Pasja poszukiwania i odkrywania oraz eksperymentowanie z różnymi metodami i myśleniem wizualnym w "nauczeństwie" dr hab. Stanisława Czachorowskiego (strony; 224-248). Wyjątkowa okazja spojrzeć na siebie z boku, oczami innych osób i to w kontekście badawczym.
Już w czasie wywiadu miałem okazję spojrzeć na siebie retrospektywnie. A w zasadzie na działania edukacyjne i zastanawianie się nad przyczynami i powiązaniami różnych elementów. Co z czego mogło wynikać. Teraz mogę w bardziej usystematyzowany sposób przyjrzeć się swoim poszukiwaniom dydaktycznym.
Moją uwagę zwróciła rycina 21. "Wyróżniki indywidualnego warsztatu pracy dydaktycznej" w usystematyzowany sposób przedstawiająca mój edukacyjny portret. Cóż badaczka dostrzegła?
Neologizmy
Refleksyjność
Ocena opisowa
Wykorzystanie różnych form myślenia i notowania wizualnego
Różnorodność stosowanych rozwiązań jako antidotum wobec nudy odczuwanej na zajęciach dydaktycznych
Wykorzystywanie nowinek technologicznych
Poszukiwanie różnych i skutecznych kanałów komunikacji ze studentami
Prowadzenie zajęć poza salą wykładową (parki, trawniki)
Kształcenie poprzez odkrywanie
Wspólnota nauczanych i uczących się
Upodobnienie procesu kształcenia do działań "koła naukowego dla wszystkich".
Niezwykle frapująco jest spojrzeć na siebie z perspektywy obiektu badawczego, sportretowanego przez inną osobę, innego badacza.
Z kolei Rycina 26 przedstawia "model twórczej pracy dydaktycznej S. Czachorowskiego":
Cel własnej pracy dydaktycznej: uczyć inaczej niż tradycyjnie/podająco czyli ciekawie.nie nudząc, intrygująco, z wykorzystywaniem różnych metod/technik kształcenia, głównie wizualnych.
Cele kształcenia: programowe/rozbudzenie ciekawości poznawczej, zdolności poszukiwania rozwiązań dla różnego rodzaju problemów, rozwijanie zdolności komunikacyjnych.
Cele Proponowanych rozwiązań dydaktycznych: rozbudzanie ciekawości poznawczej studentów, intrygowanie ich, które motywuje do zdobywania wiedzy.
Wizja kształcenia "jak w kole naukowym" - zdobywanie wiedzy połączone z pasją i przygodą intelektualną.
Pasja: biologia/entomologia, ekologia, innowacje w dydaktyce akademickiej.
Aspekty budowania nowych rozwiązań dydaktycznych: program i cele kształcenia, wiedza ekspercka (biologia, entomologia, ekologia, innowacje w dydaktyce), postawa otwartości na nowości (neofilia), postawa twórcza (poszukiwanie nowych/użytecznych rozwiązań dydaktycznych z wykorzystaniem różnych technik, zwłaszcza wizualnych, modyfikacje poznawanych rozwiązań).
Efekty twórczej pracy dydaktycznej: adaptacje innowacyjnych rozwiązań, modyfikowanie ich, własne pomysły na rozwiązania dydaktyczne.
Stymulatory: możliwość realizowania i rozwijania własnych pasji praz wiązanej z nimi wiedzy i umiejętności, dzielenie się tą pasją z innymi, pozytywne informacje zwrotne ze strony studentów, radość eksperymentowania i tworzenia.
Przeszkody: brak czasu na realizację wszystkich podjętych działań i wdrażanie nowych pomysłów, krytyka proponowanych działań dydaktycznych.
Radzenie sobie z przeszkodami: poszukiwanie rozwiązań alternatywnych "zamiast" wobec nieefektywnych "braków: czegoś.
Formy aktywności związane z wdrażaniem proponowanych rozwiązań dydaktycznych wykłady, seminaria, ćwiczenia, prelekcje na konferencjach dydaktycznych, różne działania podejmowane w ramach edukacji pozaformalnej, blog.
Organizacja pracy: działania równoległe, maksymalne wykorzystanie czasu.
Omówienie modeu zawarte jest w cytowanej monografii.
Czachorowski
S. 2019. Atrakcyjne
konwentykle odbyły się już po raz 29. 23.01.2019. https://profesorskiegadanie.blogspot.com/2019/01/atrakcyjne-konwentykle-odbyy-sie-juz-po.html
Czachorowski
S. 2019. Psotniki, gryzki i wszy książkowe w
twoim domu - opowieść o synantropizacji. 05.02.2019. https://profesorskiegadanie.blogspot.com/2019/02/psotniki-gryzki-i-wszy-ksiazkowe-w.html