Edukacja ciągle kojarzy się nam ze
szkołami, klasami, programami i podręcznikami. Bo taki obraz edukacji utrwaliła
epoka drugiej rewolucji przemysłowej (XIX-XX wiek). Kiedy sięgam do elementarza
z mojego dzieciństwa, autorstwa Mariana Falskiego (lata 70. ubiegłego wieku),
to dostrzegam ogrom zmian. Ilustracje w dużym stopniu odnoszą się do środowiska
wiejskiego. Teraz większość z nas żyje w miastach i ma zupełnie inny kontakt ze
środowiskiem. Świat przyrodniczy poznajemy głównie przez telewizję i komputery.
Kiedyś do szkoły przychodziły dzieci uczyć się pisać i czytać, bo często
rodzice byli analfabetami lub zaledwie z wykształceniem podstawowym (nawet
niepełnym). Współczesne pierwszaki często potrafią już czytać, zanim przyjdą do
szkoły. Bo żyją w otoczeniu słów i pisma, nie tylko w postaci wielu
edukacyjnych książeczek ale i programów komputerowych, telewizji czy nawet napisów
w tabletach i smartfonach. Litery i słowa otaczają nas w każdym miejscu i
każdym czasie.
Ilość potrzebnej wiedzy gwałtownie
wzrosła. Programy i podręczniki powiększyły swą zawartość a my uczymy się
dłużej. Ponad połowa populacji kończy studia wyższe, czyli już nie tylko 8 klas
szkoły podstawowej ale co najmniej 17 lat nieustannej edukacji (nie licząc
przedszkola). A potem ciągłe doskonalenie zawodowe na kursach, szkoleniach i
studiach podyplomowych. Życie kończymy także kształcąc się… na uniwersytetów trzeciego wieku. Jednym
słowem edukacja ustawiczna i to tylko w części w murach szkolnych. Wiedza i
różne formy edukacji otaczają nas każdego dnia. Mam na myśli edukację
pozaformalną, poza murami szkoły, realizowaną w zróżnicowanym, globalnym
społeczeństwie. Dotyczy to także edukacji ekologicznej, która najefektywniejsza
jest wtedy, gdy połączona jest z aktywnością. Bo wtedy informacje docierają do
nas wszystkimi zmysłami i z udziałem emocji. A że człowiek jest istotą
społeczną, to najlepiej uczy się w relacjach z innymi ludźmi. Tak ewolucyjnie
zostaliśmy ukształtowani przez miliony lat życia hominidów a później Homo sapiens.
Za edukację odpowiedzialni są
wszyscy a nie tylko szkoły i nauczyciele. Stąd potrzeba pogłębionej dyskusji
nauczycieli, przedstawicieli uczeni wyższych, biznesu, organizacji
pozarządowych, instytucji rządowych i samorządowych. Jednym słowem wszystkich
aktorów życia społecznego. Celem tej dyskusji jest rozpoznanie problemu,
refleksja nad stanem obecnym a także projektowanie różnorodnych form, w tym
także edukacji pozaformalnej z ekologią w tle. Przecież nie możemy całego życia
spędzić w szkole. Już teraz wydłużona edukacja i opóźnione wejście w życie
zawodowe sprawia, że znacznie później zakładamy rodziny i rodzimy dzieci.
Kiedyś kobiety pierwsze dziecko rodziły przed ukończeniem 20. roku życia. Teraz
co najmniej 10 lat później, już po biologicznym optimum prokreacji. Skutkuje to
zarówno problemami z zajściem w ciążę i koniecznością rozwijania kosztownych
metod in vitro, jak i zwiększającą
się liczbą schorzeń u dzieci. Na to nakłada się stresujące życie kobiet
ciężarnych i młodych matek oraz zanieczyszczenie środowiska z obecnością związków
biologicznie czynnych. Sytuacja nowa ekologicznie i ewolucyjnie dla Homo sapiens. Swojej biologii nie
zmienimy, o wiele łatwiej zmienić system edukacji. Od kilku dziesięcioleci
takie zmiany następują w całym świecie. Rośnie znaczenie edukacji pozaformalnej
i ustawicznej, rożnie także znaczenie instytucji pozaszkolnych w procesie kształcenia.
Edukacja ekologiczna, w połączeniu z aktywnością w terenie oraz z aktywizacją
społeczną (wyrabianie poczucia odpowiedzialności za świat wokół nas), jest
problemem niezwykle aktualnym (w jakim sensie zupełnie nowym) oraz bardzo
ważnym dla współczesnego świata. Wokół problemów ekologicznych można budować
aktywność społeczną na poziomie lokalnym. We wspólnocie można uczyć się przez
działanie.
Życie w mieście, z dala od
codziennej przyrody powoduje, że mamy mniej doświadczeń i własnych obserwacji z
tym związanych. W szkole nauczyciel nie ma do czego się odwoływać. Bo jak na
przykład wytłumaczyć uczniom, w klasie składającej się z samych jedynaków, co
to jest rodzeństwo? To zupełna
abstrakcja. Inny przykład - dzieci w miejskich szkołach czasem rysują fioletową
krowę, bo jedyną jaką znają to z reklam telewizyjnych. Przeładowanie programów sprawia, że dużo
treści przekazywanych jest metodą podającą a coraz mniej jest praktyki,
uczestnictwa, eksperymentowania i aktywności bezpośrednio ekosystemach. Mało jest
wyjść w teren przy jednoczesnym braku własnego doświadczenia. Nie rzadko
dziecko z domu jedzie samochodem do szkoły, potem samochodem rodzice wiozą na
zajęcia dodatkowe (by zapewnić lepszy start edukacyjny). Czasem 2-3 tygodnie
dziecko ani razu nie wyjdzie na podwórko, tym bardziej że w domu ma atrakcyjne
rozrywki przed komputerem czy laptopem.
Świat zna z ekranu monitora a kontakty interpersonalne w coraz większym
stopniu realizuje za pomocą internetu i portali społecznościowych. Nic
dziwnego, że młode pokolenie ma coraz większe braki w edukacji społecznej i ma
trudności z nawiązywaniem kontaktów i współpracą w życiu realnym. Deficyt
takich kluczowych kompetencji dostrzegają pracodawcy. Podobnie jest z
kształceniem nauczycieli - mało aktywności terenowych i metod aktywizujących,
zbyt mało jest nauki przez działanie i eksperymentowanie.
Wyraźnie narasta potrzeba powrotu
do źródeł: nie bójmy się odkrywania skarbów przyrody w terenie, bo jest to podstawa do zrozumienia przyrody, jej
złożoności, różnorodności. Tak przez setki tysięcy lat poznawali świat nasi
przodkowie, do takiego poznawania ewolucyjnie przystosowany jest nasz mózg.
Ciekawość jest wrodzonym elementem ludzkiego życia. Jeśli porównać niemowlę
człowieka i niemowlę szympansa, to przez pierwsze miesiące rozwijają się bardzo
podobnie. Potem dopiero ujawniają się różnice. Człowiek dużo dłużej zachowuje
dziecięcą ciekawość świata i chęć zabawy. Biolodzy często mówią, że człowiek
jest neoteniczną małpą. Poznawajmy więc świat z dziecięca ciekawością aż do
końca życia. Bo wspomniana ciekawości poznawcza jest kwintesencją naszego
człowieczeństwa.
Ewidentnie brakuje form
edukacyjnych dla dorosłych: za starzy by chodzić do szkoły, praca zawodowa
koliduje z ewentualnymi studiami a na uniwersytet trzeciego wielu sa jeszcze za
młodzi. Szansą dla nich są rozwijające się kawiarnie naukowe oraz lokalne
centra edukacyjno-naukowe, rozwijające edukację pozaformalną z eksperymentalnym
poznawaniem rzeczywistości. Zawarte w niniejszym opracowaniu scenariusze
zajęć są w dużym stopniu przystosowane dla
dorosłych. Mogą być uczniami ale i mogą skorzystać z tych scenariuszy by uczyć
swoich najbliższych. To taka dydaktyczna pomoc dla rodziców, by łatwiej
zaplanować wspólne poznawanie świata przyrodniczego z własnymi dziećmi,
krewnymi, znajomymi. Psychologowie mówią, że najbardziej efektywną metodą
uczenia się jest… nauczanie innych, bo jest to metoda aktywna, angażująca
wszystkie nasze zmysły jak i wymagająca uporządkowania i powtórzenia własnej
wiedzy. Nauczając sami się uczymy. A
jeśli ma to być edukacja ekologiczna to najlepiej zrealizować ją w
terenie. Brzmi to może trochę
paradoksalnie, ale niniejszy zbiór scenariuszy jest podręcznikiem dydaktycznym
nie tylko dla zawodowych nauczycieli. A klasa? Ta znajdzie się poza szkołą w
różnych miejscach w postaci ścieżek dydaktycznych, zabytkowych alei
przydrożnych, pobliskiego lasu czy doliny rzecznej jak i rezerwatu przyrody, o
lokalnych centrach edukacyjnych nie zapominając.
Żyjemy w czasach gwałtownych
zmian, wynikających z szybkiego postępu cywilizacyjnego oraz w czasach trzeciej
rewolucji technologicznej. Przypomnijmy – pierwsza rewolucja to pojawienie się
rolnictwa, druga to epoka przemysłowa. Każda z nich ogromnie zmieniła społeczności
ludzkie. Teraz kolejny raz przeobrażeniom ulega całe społeczeństwo. Wybierzcie
się państwo do muzeum czy skansenu… a zobaczycie swoje dzieciństwo. Oficjalne
programy edukacyjne i podręczniki szkolne i akademickie nie nadążają za wieloma
odkryciami, nowinkami czy potrzebami. Szkoła nieustanie się zmienia, reformuje
a i tak ciągle jest „spóźniona”. Dlatego w systemie edukacji tak ważne jest
kształcenie pozaformalne, mocno zróżnicowane i podawane w małych, rozproszonych
formach. Ale tego dopiero się uczymy, wymyślamy, eksperymentujemy, odkrywamy.
Czytelniku, ty też możesz spróbować, wykorzystując zawarte w niniejszej książce
scenariusze.
Edukacja pozaformalna (poza murami
szkoły i uniwersytetu) jest niezwykle ważna, bo dystans między odkryciem a
przekazaniem wiedzy jest mniejszy niż w edukacji formalnej. Bo jest się
uczestnikiem a nie tylko widzem. Ponadto
większa jest swoboda eksperymentowania z edukacją… bo nie ma jeszcze
sformalizowanych programów i standardów. Przykładem może być ogromny sukces
rozwijających się centrów nauki takich jak Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, Centrum
Nauki Experyment w Gdyni, Hewelianum w Gdańsku itd., czy wiele mniejszych,
lokalnych. W takich centrach edukatorzy mają dużo większą swobodę w doborze
form i tematów, nie są skrępowani a przez to szybciej mogą dostosowywać treść i
formę do najbardziej aktualnych potrzeb. Ponadto proponowane formy są krótkie i
modułowe. Chcesz to sprawdzić? Nic trudnego, masz w ręku podręcznik do edukacji
ekologicznej.
W niniejszym zbiorze scenariuszy,
obok zagadnień regionalnych, zaproponowano aktualne problemy ekologiczne,
dotyczące ochrony różnorodności biologicznej w krajobrazie rolniczym z
nasilająca się obecnością gatunków obcych i inwazyjnych. (...)
Nowe zjawiska wymagają nowych słów
je opisujących. Nauczeństwo, to neologizm dla zjawiska obserwowanego w
edukacji, rodzącego się w czasie trzeciej rewolucji technologicznej. Termin nauczeństwo, nauczeń (analogicznie do
prosumpcji i prosument, gdzie np. w przypadku produkcji energii odnawialnej
jesteśmy zarówno producentami jak i konsumentami) to połączenie w jedno procesów nauczania i
uczenia się. Bowiem w edukacji ustawicznej i pozaformalnej raz wcielamy się w
rolę nauczyciela a raz w rolę ucznia. Termin ten wymyśliłem rok temu na
zakończenie zajęć z autoprezentacji, gdy ze studentami biotechnologii dyskutowaliśmy
na Facebooku realizację projektu. Eksperymentowałem z grywalizacją i do opisu
nowego zjawiska potrzebne było nowe słowo. Dostrzeżone nowe zjawisko wymagało
własnego opisu. Wykorzystując zawarte w
niniejszym opracowaniu scenariusze możesz zostać nauczniem – być jednocześnie
nauczyciele i uczniem.
Nauczyciele, gdy słyszą o kolejnej
reformie edukacji, czują przerażenie. Znowu? Jedna reforma się nie wdrożyła a
już kolejna? W takim nieustanym reformowaniu żyjemy już od dłuższego czasu.
Dlaczego od razu nie wymyślić reformy, która będzie aktualna przez kilkadziesiąt
lat? Chyba się jednak nie da, bo świat zmienia się zbyt szybko. Dawny model
szkoły (przemysłowej, powstałej w wyniku drugiej rewolucji technologicznej)
przestał być wydolny. To nie szkoła była zła tylko świat zmienił się zbyt
bardzo. Tak jak dziecięce ubranko, z którego szybko wyrastamy. Bez wątpienia
jesteśmy w okresie dużej transformacji systemu edukacji w skali globalnej i to
nie tylko nasz, polski problem. Dawny model szkoły przestał być wydolny przede
wszystkim dlatego, że zmieniło się społeczeństwo, gospodarka i otoczenie
szkoły. Żyjemy w czasach trzeciej rewolucji technologicznej, a zachodzące
zmiany są bardzo głębokie. Na nowo uczymy się współpracy i na nowo układamy
relacje edukacji formalnej i nieformalnej, w połączeniu z kształceniem
ustawicznym. W pewnym sensie w skali globalnej wymyślamy na nowo system
edukacji, dostosowany do zupełnie nowych potrzeb i sytuacji.
Edukacja ekologiczna to nie tylko
wiedza ale i postawy. Obywatel to przede wszystkim poczucie odpowiedzialności.
Obywatel nie czeka i nie patrzy, ze swej natury wykazuje się inicjatywą,
działa, poznaje i przekształca świat,
decyduje o nim. Problemy środowiska są jednymi z ważniejszych we współczesnym
świecie. Dlatego obywatel z eko-inicjatywą ma szansę aktywnie poznawać świat z
dziecięcą ciekawością. A niniejszy zbiór scenariuszy bardzo mu to zadanie
ułatwi.
Cechą trzeciej rewolucji
technologicznej jest m.in. znaczące rozproszenie i decentralizacja, zarówno
pozyskiwania energii jak i produkcji. Coraz większe znaczenie ma kapitał ludzki
i innowacyjność, a mniejsze surowce i stare, konwencjonalne źródła energii. Do
tych zmian społecznych i gospodarczych dostosowuje się system edukacji. Trzecia
rewolucja technologiczna najbardziej dostrzegana jest w rozproszonych źródłach
energii odnawialnej jak i coraz powszechniejszym internetowym przekazywaniu
informacji. Internet ułatwia kontakt wielu do tej pory rozproszonym grupom
ludzi i buduje nowe więzi. Na to nakładają się zmiany klimatu i wynikające z
tego wyzwania dla współczesnych społeczeństw: szybkiego dostosowywania się do
zmian w wielu wymiarach (tworzenie wspólnoty w nowych czasach). Otaczający nas
świat musimy odkrywać na nowo, także w z pozoru prostych rzeczach, takich jak
recykling, spalanie śmieci w domowych piecach (silne zanieczyszczenie
środowiska dioksynami). Nawet przyroda wokół nas jest inna: pewne gatunki są
znacznie rzadsze, inne wyginęły a jeszcze inna pojawiły się zupełnie niedawno,
np. szakale, jenoty, szopy pracze czy wiele gatunków bezkręgowców i roślin
wśród gatunków inwazyjnych i obcych.
Skoro zmiana jest istotą
współczesności to zmieniać się musi także i system edukacji. A jeśli tak, to
nie można skupiać się na wieloletnim wprowadzaniu reform, tak jak robiliśmy to
do tej pory: od przedszkola, by sukcesywnie wprowadzać co roku na kolejnych
poziomach edukacji, aż do uniwersytetu. Przez 18 lat lub więcej: powolne,
systematyczne budowanie „od fundamentów”. Ale zanim taka reforma dojdzie choćby
do połowy, to już konieczna jest kolejna
zmiana i kolejna reforma. Alternatywą są zmiany jednoczesne: w szkołach
podstawowych, gimnazjach, liceach, uniwersytetach… uniwersytetach trzeciego
wieku oraz równolegle w powstających instytucjach i formach pozaformalnych
(uniwersytet dzieci, kawiarnie naukowe, media, lokalne centra nauki, terenowe
ścieżki dydaktyczne itd.). Uznanie, że edukacja jest w ciągłej zmianie, to
zmiana filozofii wprowadzania zmian. Należy zmieniać jednocześnie i wszędzie,
tu i teraz, z gotowością na szybkie i kolejne zmiany. Uznanie „tymczasowości”
rozwiązań to zrezygnowanie z wytrwałego dopracowywania biurokratycznego rytuału
na rzecz skupienia się na istocie i najważniejszych efektach. Wymaga to także
zwiększenia zaufania do nauczycieli i nadania im większej swobody działania
(nauczania a nie tylko realizowania programu i podręczników). Bo nie można
wcześniej przygotować koncepcji, w ciągu kilku lat wykształcić-przeszkolić
kadrę a dopiero potem sukcesywnie taką reformę wdrażać. Nie budujemy domu od
fundamentów, tylko jednocześnie stawiamy fundamenty, ściany, piętra, dach i
wyposażamy pomieszczenia w meble i infrastrukturę. Rzadko które pokolenie staje
przed takim trudnym wyzwaniem. Różnorodne
formy edukacji pozaformalnej są bardzo pomocne w tym procesie gdyż znacznie
szybciej reagują na potrzeby edukacyjne i szybciej podejmują aktualne problemy
ekologiczne.
Kolejną cechą szczególną
współczesnej edukacji jest kształcenie ustawiczne. Nie wynika ono z zaniedbań
dawnej edukacji lecz z szybkich zmian społecznych i technologicznych. Pojawił
się Internet, technologie cyfrowe, tablety, smartfony itd. Trzeba nauczyć
zupełnie nowych umiejętności, i to jednocześnie całe pokolenie, od przedszkola
do seniora. Wielozadaniowość „cyfrowych tubylców” jest przykładem ogromnego
wpływy, jaki wywarły nowe technologie na zachowanie i sposób funkcjonowania
młodych ludzi. System edukacji musi się to tego zjawiska dostosować. Podobnie
jest z problemami ekologicznymi. Kiedyś problem
śmieci praktycznie nie istniał: wszystkie odpadki trafiały do świńskiego
koryta lub na gnojownik i wracały do przyrodniczego obiegu. Papiery, stare opakowania drewniane można
było spalać w domowym piecu. Opakowania szklane i metalowe były zbyt cenne by
je wyrzucać. Teraz jesteśmy społeczeństwem konsumującym bardzo dużo i
wytwarzamy ogromne ilości odpadów. Na dodatek są to zupełnie nowe tworzywa
sztuczne, których ani nie można dać zwierzętom gospodarskim do zjedzenia, ani
wywieźć z obornikiem na pole ani spalić w piecu. Kolejnym, nowym i ważnym
problemem, jest gospodarka wodą w skali gospodarstwa domowego, krajobrazu i kraju.
Łatwiej je zrozumieć, gdy wybierzemy się na wycieczkę nad pobliską rzekę Liwę
czy Wisłę. Problemy ekologiczne nie znają granic, ani gminnych, ani państwowych.
Za edukację ekologiczną odpowiedzialni
są wszyscy a nie tylko szkoły i nauczyciele. Nowe zjawiska wymagają zupełnie
nowych słów. Przykładem jest prosumpcja, połączenie roli producenta i
konsumenta. Podobnie jest w edukacji, wszyscy przynajmniej okresowo występujemy
w roli nauczyciela (kształcimy innych) jak i w roli ucznia (uczymy się
ustawicznie). Do opisu nowej sytuacji edukacyjnej powstały neologizmy: nauczeń
(nauczyciel i uczeń w jednym) oraz nauczeństwo (nauczanie i uczenie się). Nauczeństwo
to edukacja w działaniu, przez realizację projektów, gdzie wszyscy się czegoś
uczą, w których nauczyciel jest uczestnikiem, tutorem, coachem, mentorem.
Nauczeństwo to także skupienie się na tworzeniu warunków do uczenia się a nie
transmisja gotowej i niepodważalnej wiedzy. Dlatego coraz częściej używamy
pojęcia „środowisko edukacyjne” a nie szkoła. Bo uczymy się wszędzie i przez
całe życie. Uczymy się w zróżnicowanym społeczeństwie różnowiekowym. W szkole
spotykamy się z sytuacją nietypową – wszyscy są w tym samy wieku i maja podobny
zasób wiedzy. A na co dzień żyjemy w różnowiekowych społecznościach, a każdy
wie coś innego. Tą swoją wiedzą możemy się wzajemnie wymieniać w relacjach
społecznych i obywatelskich.
Zasadniczą przeszkodą we
współpracy różnych środowisk jest nieufność i niewiedza. Wydaje się więc, że
warunkiem koniecznym (choć niewystarczającym) jest wzajemne poznawanie się
nauczycieli, naukowców, biznesmenów, przedstawicieli organizacji pozarządowych,
instytucji rządowych i samorządowych. Dobra okazją do wzajemnego poznawania się
jest aktywna edukacja ekologiczna w terenie. Poznawanie się to budowanie
zaufania do siebie. Nauczanie pozaformalne może dobrze wspomagać nauczanie
szkolne. Spajać te dwa procesy mogą aktywni obywatele z inicjatywą i
wyobraźnią. W tym kontekście szkoła, zwłaszcza ta mała, umiejscowiona w
środowisku lokalnym, może przybierać dodatkową funkcję swoistego centrum
kultury życia społecznego. A więc może
być miejscem, gdzie nie tylko odbywają się lekcje dla uczniów ale i zajęcia
pozaszkolne dla dorosłych: kształcenie ustawiczne i pozaformalne, spotkania
uniwersytetów trzeciego wieku, spotkania kawiarni naukowych itd. Podobnie jak
zmienia się funkcja bibliotek, które przestały być tylko magazynem i
wypożyczalnią książek, a stały się miejscem spotkań. Kolejnym aktorem w tak
rozumianej edukacji pozaformalnej są lokalne centra edukacji ekologicznej i
organizacje pozarządowe.
Współpraca z biznesem (tym małym,
rzemieślniczym i tym dużym) oraz
administracją samorządową i państwową to dla szkoły coś więcej niż tylko
pozyskiwanie brakujących pieniędzy. To forma wielowymiarowej edukacji oraz
kształtowanie postaw świadomych obywateli. Warto podkreślić, że wsparcie może
dokonywać się także w formie użyczania… kapitału ludzkiego i dzielenia się
wiedzą (nie tylko przekaz pieniężny ale „wypożyczenie” pracownika z jego wiedzą
i umiejętnościami). Aktualne problemy ekologiczne to także okazja do
praktycznego uczenia się konsultacji społecznych i realizacji projektów z tak
zwanego budżetu obywatelskiego.
Obecne formy dokształcania
nauczycieli na uczelniach wyższych (studia licencjackie, magisterskie, studia
podyplomowe) nie są wystarczające. Zbyt skupiają się na przekazywaniu treści,
zbyt mało wdrażają w aktywne formy nauczania. Metoda projektu umożliwia uczenie
się także i „tutorom”. Realizację odpowiedzialności za własne doskonalenie
zawodowe nauczycieli wraz z edukacją pozaformalną, może ułatwić niniejszy zbiór
scenariuszy. Nauczyciel może skorzystać i sam na sobie eksperymentować a wraz
ze swoimi uczniami odkrywać świat i nowe metody edukacji ekologicznej poza
murami klasy.
Współczesna innowacyjna gospodarka
potrzebuje nie tylko rolników czy fabrycznych robotników ale przede wszystkim osób
kreatywnych, poszukujących, umiejących współpracować. To w dużej mierze nowe wyzwanie
dla dotychczasowego systemu szkolnego. Pytanie o edukację to pytanie szersze
niż tradycyjna szkoła: kto, jak, kiedy ma nauczać. Na ile edukacja, także ta
formalna, ma pozostać monopolem państwa a w jakim zakresie uczestniczyć ma
biznes o organizacje pozrażadowe? Jak zorganizować rzeczywistą współpracę
między różnymi placówkami edukacyjnymi, uczelniami, stowarzyszeniami i biznesem?
Edukacja pozaformalna jest jednym z aktorów tego tworzącego się systemu
edukacyjnego.
Wydawało mi się, że liderem takich
edukacyjnych mian w systemie kształcenia będą uniwersytety. Co prawda
pracownicy uniwersyteccy uczestniczą w dyskusji, ale liderem zmian są zupełnie
nowe instytucje, m.in. Centrum Nauki Kopernik. Być może nowej instytucji jest
łatwiej, bo nie jest obciążona standardami, tradycją, gorsetem rytuałów i
naleciałościami biurokracji. Nikt nie wie jak nowy system edukacji, w tym
edukacji ekologicznej, ma wyglądać i funkcjonować. Dlatego środowiska
pozaszkolne, działające w interdyscyplinarnych projektach takich jak „Obywatele
z ekoinicjatywą”, mają dużą intelektualną swobodę w poszukiwaniu,
eksperymentowaniu i próbowaniu nowych rozwiązań. Niniejszy zbiór scenariuszy
jest efektem takich nieskrępowanych poszukiwań.
W poznawaniu świata (uczeniu się)
naśladujmy dzieci, bo one mają naturalną ciekawość. Ciekawość zbliża do
przyrody. Jednocześnie dołączmy cechę dorosłości – odpowiedzialność za siebie
samych jak i otaczające nas środowisko przyrodnicze, ekosystemy,
bioróżnorodność, klimat, itd. A jak konkretnie może wyglądać odpowiedzialność za
własne podwórko we współczesnym świecie? Odpowiedzi na te pytanie można
poszukiwać w niniejszym zbiorze scenariuszy zajęć. Otaczające nas nowe
technologie nie muszą oznaczać izolacji od świata przyrody. One mogą nam
pomagać szybko wyszykować potrzebne informacje, gdy jesteśmy na wycieczce
edukacyjnej w terenie.
Kim jest tytułowy "obywatel z
ekoinicjatywą?" Czy poinformowanie straży miejskiej o spalaniu śmieci
przez sąsiada to donos, czy też obywatelski obowiązek? Współczesny człowiek
musi rozumieć świat i procesy w nim zachodzące, musi także umieć działać .Trwa
moda na ekologię, na ekologiczny styl życia. Wykorzystajmy to dla prawdziwej
zmiany. Można zacząć od najprostszych działań, najlepiej codziennych, np. pijmy
wodę z kranu a nie z plastikowych butelek. Proekologiczne zachowania, to
nie "kwiatek do kożucha" ale dbanie o jakość naszego życia i życia
naszych wnuków. Aby miały jakieś znaczenie powinny stać się zintegrowanym
elementem naszych codziennych zachowań. Któż z nas nie widział spalania przez
sąsiada odpadów w domowym piecu (emisja zanieczyszczeń, w tym dioksyn)
zabrudzania trawnika psimi odchodami (to nie tylko estetyka ale i zagrożenie
pasożytami), mycia samochodu w rzece, narzekania na nudę we wsi?… A kto z nas
zrobił coś aby się temu przeciwstawić? Często jesteśmy świadkami różnych
rażących sytuacji, chętnie byśmy coś z tym zrobili, ale nie wiemy jak. Może się
boimy, może wstydzimy? A może nie wiemy jak zadzałać?
Głupota to błędna ocena
rzeczywistości. Tak jak np. wada wzroku nie pozwala dobrze rozpoznać i ocenić tego,
co nas otacza. Jestem krótkowidzem, dlatego noszę okulary, korygujące moją
wadę. Z głupoty raczej nie zdajemy sobie sprawy, więc odpowiednich „okularów”
nie poszukujemy. Tymi „okularami” jest wiedza.
Wyobraź sobie, że jesteś w obcym
terenie, gdzieś w lesie lub nieznanym ci mieście. Ale masz mapę, więc sobie
poradzisz i wszędzie trafisz. A co jeśli to nie jest mapa z tego miejsca?
Pozostanie złudzenie, że wszystko jest dobrze, tylko ciągle drogi znaleźć nie
będziesz mógł. Błądzenie zapewnione, bo mapa oddaje błędną rzeczywistość. Jest
złym, nieadekwatnym modelem otaczającej rzeczywistości. Sama mapa nie jest zła,
tylko nieświadomie stosowana jest do poruszania się w niewłaściwym miejscu. To
tak jakby wkładać ubrania do lodówki, myśląc że to pralka (w sumie podobne
urządzenia). Tym jest głupota – niewłaściwą oceną rzeczywistości: albo model
świata jest nieodpowiedni, albo nie potrafimy zastosować odpowiednich „map”.
Świat się diametralnie zmienił, stąd moda na ekologię jako dyscyplinę,
opisującą zmieniający się świat. Aby dbać o lokalne środowisko, należy je znać
i rozumieć (dobrać odpowiednią mapę). Jeśli znamy i rozumiemy nasze najbliższe
otoczenie, to w naturalny sposób angażujemy się w działania na rzecz lokalnej
przyrody. Zatem odkrywajmy świat wokół nas i jego funkcjonowanie nie tylko
podczas zorganizowanych zajęć, ale także podczas wycieczki rodzinnej, w drodze
do pracy. Będą jednocześnie nauczycielem dla innych i jednocześnie uczniem z
dziecięca ciekawością poznającym świat. Czyli nauczniem.
Przez większość ewolucyjnego czasu
żyliśmy w hordach-plemionach. Zarówno nasi ewolucyjni przodkowie, jak i
sam Homo sapiens. Żyliśmy w
grupach około 150 osobników łowców-zbieraczy czy myśliwych. Konkurowaliśmy o
zasoby z innymi hordami-grupami. Tę naszą pierwotną naturę możemy obserwować
obecnie u naszych dalekich ewolucyjnych krewniaków: szympansów czy pawianów lub
u lwów (te ostatnie żyją w znacznie mniejszych grupach). Obcy to wróg – zabić
lub przepędzić. Obcy zapach, obca kultura, obcy język. Żyjąc przez setki
tysięcy lat w takich hordach, w dużym stopniu wyizolowanych od innych
krewniaków, tworzyliśmy własny język, obyczaje, własną rozpoznawalną kulturę
(identyfikacja: kultura niczym zapach, odróżniający od obcych). Nawet na małym
obszarze, np. Papua-Nowa Gwinea co wioska to inny język. Jak się porozumiewać?
Istna wieża Babel. Nijak nie można się dogadać - znacznie łatwiej walczyć ze
sobą.
Być może z tego dawnego okresu
bierze się nas stosunek do kobiet. Horda nie mogłaby ewolucyjnie funkcjonować
bez wymiany genów. Inna grupa-horda to śmiertelny wróg, ale samce można
pozabijać a kobiety porwać. Zdobyta kobieta zawsze będzie więc podrzędną istotą
(usprawiedliwiona przemoc). Czy jak u lwów, gdy nowy samiec zabije lub przegoni
dawnego pana haremu, przejmuje we władanie wszystkie samice… ale młode lwiątka
(potomków dawnego króla sawanny) od razu zabija. Wracając do człowieka i
stosunku do kobiet - zmieniły się warunki, zmieniły się społeczeństwa, kobiet
już nie porywamy (przynajmniej w naszej kulturze). Dawne modele zachowania
stały się nieadekwatne. Stąd współczesna emancypacja kobiet i brak akceptacji
dla przemocy domowej. Bardziej przyziemnym przykładem są problemy ekologiczne,
globalne i transgraniczne. Musimy najpierw je zrozumieć a potem nauczyć się
wspólnie je rozwiązywać z naszymi sąsiadami, tymi bliższymi i tymi dalszymi.
W czasie pierwszej rewolucji
technologicznej, w neolicie, gdy powstało rolnictwo i zaczęły kształtować się
zupełnie inne społeczeństwa, nastąpiła duża ewolucyjna zmiana. Ludzie zaczęli
żyć w większych społecznościach i premiowana była współpraca. Pojęcie „swój”
znacznie się rozszerzyło. O ile koczownicy prowadzili wojny by fizycznie
zlikwidować inne grupy, to rolnicy toczyli wojny by zdobyć teren i ludzi
(środki produkcji). Rolników może dziwić brutalność i okrucieństwo koczowników
– są z innego świata, niekompatybilnego. Inne kultury inne cywilizacje. Inne
światy… w których poprawne poruszanie się zapewniają zupełnie inne mapy
kulturowe. Społeczeństwa rolników musiały zmniejszyć agresję jednostek a
zwiększyć współpracę, także poprzez rozszerzenie pojęcia „swój” na innych. Krąg
swojaków znacznie się zwiększył, a zmniejszył krąg wrogów.
Adekwatna wiedza jest sposobem na
życie w nowym, dużym społeczeństwie. Nie wróg a bliźni… mimo, że różni się
kolorem skóry, językiem, zwyczajami. We współczesnym świecie globalnych
powiązań premiowana jest nie wojowniczość a umiejętność negocjacji, dyskusji,
proekologicznego działania; nie pokonywanie w walce na śmierć i życie ale
przekonywanie w rozmowie. To zupełnie inny typ bohatera, już nie krwawy
wojownik, ale mędrzec, świadomy obywatel z inicjatywą. Tak rozumiana wiedza nie
tylko ułatwia tworzenie dużych cywilizacji i współpracujących społeczeństw.
Jest w jakimś stopniu dobrym przystosowaniem biologicznym (ewolucyjnym) do
życia w nowych warunkach coraz bardziej globalnego świata. Alternatywą są
nieustanne wojny, podsycane atawistycznym poczuciem plemienności, i
„wyszarpywanie sobie zasobów czy źródeł energii. Wspomniane przystosowania
ewolucyjne dotyczą w największym stopniu kultury a zapewnia to religia,
duchowość (przynajmniej niektóre z nich) i wiedza. Być może w jakimś stopniu
zmiany dotyczą naszego biologicznego podłoża i pracy mózgu (umiejętność
współpracy, tłumienie agresji itd.).
Ewolucja jest procesem ciągłym.
Nie od razu dawne, korzystne w innych warunkach, cechy znikają. Głęboko
zakorzeniona w nas plemienność ujawnia się w tworzeniu obrazu wroga. Musi być
zły, niedobry, wstrętny. Bo tak łatwiej z nim walczyć. Ale świat bardzo się
zmienił. Te ewolucyjne przystosowania są nieadekwatne do obecnego środowiska i
świata kulturowego. Są jak zła mapa, nie z tego miejsca. Szeroko rozumiana
edukacja ekologiczna, jako element ważnej wiedzy dla współczesnego człowieka, ułatwia
dostrzeżenie bliźniego w drugim człowieku i ułatwia dostrzeżenie przyczyn
zagrożeń ekologicznych. Żyjemy w innym świecie niż nasi przodkowie, ba nawet
rodzice, i musimy się tego świata nauczyć od nowa. Wszyscy jednocześnie, i
dzieci, i dorośli i seniorzy. Dlatego edukacja poaformalna i ustawiczna jest
cywilizacyjna koniecznością
Aktywny i świadomy obywatel z
ekoinicjatywą dba o dobro wspólne i nie jest mu obojętne co dzieje się w
jego miejscu zamieszkania. Obywatel z ekoinicjatywą ma odwagę zareagować w
sytuacji, która go razi o o której wie, ze przynosi złe skutki w długiej
perspektywie dla całego społeczeństwa. . Obywatel z ekoinicjatywą potrafi
zaangażować się w działania na rzecz środowiska przyrodniczego, często inicjuje
takie działania.
(....)
Uczestniczyłem w niektórych
działania, realizowanych w trakcie tego projektu. To jak bardzo zmienia się
świat dostrzegłem w czasie uczestnictwa w innej konferencji, w Gliwicach - „Edu
IT. Nowe technologie w edukacji.” Inaczej wyobrażałem sobie Górny Śląsk i
miasto znane z kopalni węgla. Na własne oczy zobaczyłem, że obecnie bogactwem
Śląska wcale nie jest węgiel. Bogactwem jest kapitał ludzki i nowe
technologie. Konferencja odbywała się w
budynkach dawnej kopani węgla. Ale po rewitalizacji mieszczą się tu różne
urzędy i instytucje edukacyjne. Między innymi Śląska Sieć Metropolitalna.
Miałem okazję zobaczyć rewelacyjne, nowe technologie i uczestniczyć w ważnych
dyskusjach, dotyczących przyszłości edukacji. A za oknem... kilka budynków
firm, związanych z nowymi technologiami. To one dają pracę i tworzą bogactwo.
Gdzieś w pobliżu jeszcze widać hałdę, pozostałość po dawnej węglowej
świetności. Symbolicznie oddaje to, co się w gospodarce współczesnej dzieje:
nie surowce i energia ze źródeł odnawialnych ale nowe technologie, które
potrzebują zupełnie nowych surowców: kapitału ludzkiego. Nowoczesność karmi się
edukacja i wiedzą. W najbliższym otoczeniu skali tych zmian na ogół nie
dostrzegamy, bo zachodzą powoli. Dopiero wyjazd gdzieś dalej i zderzenie
własnych wyobrażeń z rzeczywistością pozwala lepiej dostrzec skalę tych zmian,
jakie zachodzą w trakcie trzeciej rewolucji technologicznej. Skutki widoczne są
w naszym życiu codziennym i otaczającej nas przyrodzie. Śląsk jest już inny,
inny niż ten z naszych wyobrażeń, karmionych przeszłością. Na tegorocznej
Barbórce - jak wspominali miejscowi - 50% uczestników było... z Warszawy. Oni
jeszcze nie dostrzegli zmian cywilizacyjnych i dokonującej się trzeciej
rewolucji technologicznej. W zasadzie powinni się udać do muzeum techniki.
Podobnie bywa z naszymi wyobrażeniami o edukacji, że powinna się odbywać w
klasie z tablicą i kredą, a nie w formie wycieczek do rezerwatu Babia Góra w poszukiwaniu roślin
kserotermicznych, czy szukaniu aspektu wiosennego w lesie.
Prosumcja jako nowe zjawisko w
gospodarce jest efektem trzeciej rewolucji technologicznej. Najszybciej
ujawniła się w Internecie i energii
odnawialnej. Prosumcja to połączenie słów „produkcja” i „konsumpcja”,
niegdyś te dwie aktywności były wyraźnie oddzielone, też bywamy jednocześnie
producentami i konsumentami. Prosumpcja jako nowy sposób myślenia o świecie
znajduje swoje odzwierciedlenie również w edukacji. Nauczeństwo (nauczanie i
uczenie się) - znaczy uczyć się od siebie nawzajem, gdzie role nauczyciela i
ucznia są przemieszane.
Potrzeba tylko odrobimy pokory i
uświadomienie sobie, że nie wiem wszystkiego i nie znam się na wszystkim lepiej
od innych. Luki w wiedzy i umiejętnościach nie wynikają tylko z braków czy
dawnych zaniedbań w życiu człowieka: że nie skończył odpowiednich szkół czy
miał słabe oceny. Przykładem jest Internet i kompetencje cyfrowe, ale i
zmieniająca się na naszych oczach przyroda. Nie można było nauczyć się obsługi Internetu,
smartfonów itd., bo ich jeszcze kilka-kilkanaście lat temu nie było powszechnie
dostępnych. Nie było w popularnych atlasach szakala, bo do niedawna jeszcze w
Polsce i na Pomorzu go nie było. Świat się zmienił drastycznie i trzeba się
uczyć przez całe życie a nie tylko w dzieciństwie czy młodości w systemie
szkolnym, sformalizowanym. Ciągle mamy siedzieć w szkole i na kursach aż do
uniwersytetu trzeciego wieku? A kiedy żyć i pracować, zakładać rodzinę i rodzic
dzieci?
Duże, lecz powoli zachodzące
zmiany łatwiej dostrzec z retrospektywy. I w przyspieszonym tempie. Tak jak ze
starzeniem się czy wzrostem roślin. Gdy jesteśmy w środku zachodzącego procesu
to zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z głębokich u rewolucyjnych zmian. A przecież
na naszych oczach dokonuje się przewrót kopernikański w edukacji. Edukacja nieformalna jest procesem trwającym
przez całe życie. W zasadzie było tak zawsze u hominidów (teraz wracamy do
korzeni bo nie da się wydłużać już czasu spędzonego w ławach szkolnych).
Uczenie się sprawia nam przyjemność. Uczyliśmy się przez udział i
naśladownictwo oraz przez zabawę. Uczestnicząc w działaniach zdobywamy
doświadczanie, nową wiedzę, umiejętności…. Niejako nieświadomie. Edukacja
pozafromalna i nieformalna są uzupełnieniem wiedzy zdobytej w szkole. Ich
główną zaletą, zwłaszcza w świetle współczesnego rynku pracy, jest możliwość
zdobycia konkretnych umiejętności praktycznych. Pozwalają one rozwijać się,
wychodzić poza ustalone schematy, uczyć się przydatnych i świadomie wybranych
elementów. Edukacja pozaformalna uczy kreatywności, samodzielnego myślenia i
odpowiedzialności za budowanie swojego wykształcenia.
Uświadamiamy sobie powoli, że
można uczyć się poza szkołą. Miejsce edukacji może być w każdym „tu i teraz”. Metody
stosowane w edukacji pozaformalnej to wszelkiego rodzaju warsztaty, wykonywanie
powierzonych zadań, działania praktyczne, odbywające się zgodnie z zasadą:
powiedz mi, a zapomnę, pokaz mi, a zapamiętam, pozwól mi wziąć udział, a
zrozumiem.
(...)